Wrogowie Publiczni (Public Enemies) Michaela Manna trochę mnie zawiódł, lubię Deppa i Bale-a i spodziewałem się czegoś lepszego. Bardziej wciągającego.
John Dillinger grany prze Deppa to skurwiel z zasadami, z którym sympatyzujemy. Tak zwany dobry skurwiel. Tak jak Depp w Blow, czy De Niro w Gorączce. Mamy faceta, który go ściga (Christian Bale) i kobietę (Marion Cotilard). Koniec jest tragiczny dla bohatera, natomiast widzimy, że cały scenariusz do tego prowadzi. Nawet muzyka jest robiona pod tą nutę. Gdy Dillinger spotyka kobietę to tańczą przy „Bye Bye Blackbird”. Gdy pod koniec Dillinger ucieka z więzienia to śpiewa coś w rodzaju „Last Ride”.
Brakuje konfrontacji pomiędzy Balem a Deppem. Tak jak to Mann zrobił w Gorączce między Pacino a De Niro. Nie ma pogłębienia postaci i brakuje osobistego charakteru konfrontacji. Także mamy zwyczajny pościg szeryfa za bandytą, natomiast zarówno Depp jak i Bale zagrali bardzo dobrze.
Jeszcze jedna rzecz rzuciła mi się w oczy. Z punktu widzenia operatorskiego, zauważyłem, że Mann nakładał filtry do scen, w których policja łapała Dillingera i przewoziła go z więzienia do więzienia i kiedy występował przed fotoreporterami. Filtry przypominają obrazy telewizyjne z przełomu lat 1920/30 w USA. Nie zapominajmy, że John Dillinger istniał naprawdę i rabował banki w czasach wielkiego kryzysu 1929-1933.
Wrogowie Publiczni Public Enemies
USA 2009 Universal Pictures
Reżyseria: Michael Mann
Muzyka: Elliot Goldenthal
Obsada: Johnny Depp, Christian Bale, Marion Cotillard
Ocena: 7,5/10