Niesiony falą optymistycznie konstruktywnego krytycyzmu zasiadłem wczoraj do filmu „Na skraju jutra” z Tomem Cruisem „Edge Of Tommorow” z 2014 roku, w reżyserii Douga Limana, na podstawie opowiadania Hiroshi Sakurazaka.
Las w gównie.

Początek filmu jest taki sam jak wszystkich kiepskich filmów z serii „Dystrykt 8”. Czyli zaatakowali nas kosmici, przegrywamy wojne i ostatnia bitwa jest o Los Angeles. A kosmici wyglądają jak robaki. No i wszystkiego dowiadujemy się z wiadomości telewizyjnych, w wysokobudżetowych filmach jest to BBC, a w niskobudżetowych kanał 6. Jak to zobaczyłem to sobie pomyślałem, że już więcej nie uznam Toma Cruisa za wyznacznik do obejrzenia filmu. Ale potem historia zaczęła mnie wciągać. Tyle, że histora jest włożona w nierealistyczny i prosty opis świata. To tak jak postawić ładny dom, ale fundamenty są do dupy. To tak jak się nie myć i używać perfum. To tak jak las w gównie.
To ja wymyśliłem Pepsi!

Na zdjęciu: Cage „Tom Cruise” właśnie został zabity na polu bitwy i odradza się na nowo
Tom Cruise „Cage” Na Skraju Jutra – Edge of Tomorrow – Warner Bros Pictures 2014
Tak jak pisałem, historia mnie wciągnęła. Bohater filmu ginie na polu bitwy umoczony krwią kosmity. Krew jest magiczna i cofa bohatera o jeden dzień przed bitwą. I tak w kółko ginie i odradza się, a z każdym dniem jest bogatszy o nowe doświadczenia, więc za każdym razem posuwa się dalej w walce z kosmitami. Przypomniało mi to scenariusz, który kiedyś wymyśliłem (just like inception) o człowieku, który nigdy nie umiera, bo podczas śmierci przenosi się do najbliższego możliwego czasu, w którym jego ciało żyje i pozwoli mu przeżyć przez najkrótszy możliwy okres. Czyli to tak jakby chcieć dojść do ściany, ale za każdym razem robić krok będący połową poprzedniego. Więc tak jak Artur -bohater serialu „Kings of Queens” wykrzyknąłem „I have invented Pepsi!”.
Podsumowanie.

Na zdjęciu: Rita „Emily Blunt” resetuje głównego bohatera strzałem w głowę.
Na Skraju Jutra „Edge of Tomorrow” – Warner Bros Picture 2014
Ogólnie film mi się podobał, chociaż wszystko było podporządkowane jednemu pomysłowi: live – die – repeat, żeby człowiek miał takie zdolności to film musi być albo fantazy albo science fiction. Tak notabene to ciekawe czy wszystkie filmy science fiction właśnie tak powstają? Jako usprawiedliwienie niewyjaśnionego? Niekoniecznie, bo właśnie przypomniał mi się film z Travoltą, w którym ma zdolności telekinezy spowodowane nowotworem mózgu. Także choroba też może być usprawiedliwieniem. Jeszcze na koniec miałem taką myśl: Cały film jest widziany z punktu widzenia głównego bohatera. Gdy umiera to przenosimy się do początku razem z nim. Ja natomiast zadaje pytanie, co się dzieje ze światem w którym umarł? Czyli, co się dzieje z Emily Blunt po tym jak go zastrzeli?
.
„Na skraju jutra” Edge of Tommorow
USA 2014 Warner Brothers
Reżyseria: Doug Liman
Scenariusz: Christopher McQuarrie
Muzyka: Christopher Beck
Obsada: Tom Cruise, Emily Blunt, Bill Paxton
Ocena: 7,5/10